endriugto pisze:Zrobiona nagrzewnica ponownie. Tym razem wleciał nowy rdzeń a miedziane boki zostały. Nagrzewnica jak nowa.
Lekko pokapywało czasami spod głowicy. Na moje nieszczęście silnik sprawny. Nie brał oleju ani wody ale nie lubię jak kapie więc przy okazji szlif głowicy, uszczelniacze zaworowe i coś tam jeszcze z nią zrobili. Nowe wszystkie uszczelki i już jeździ.
Znów kilka tysi w błoto...
Nagrzewnica po niecałym roku znowu zaczęła puszczać.
MASAKRA. Niby wybiera się najlepszy polecony serwis nagrzewnic w Poznaniu i taka wtopa.
Nagrzewnica ponownie wyrwana z auta. Zawieziona na serwis i poprawiona. Sprawdzona ciśnieniowo.
Zawiozłem mojemu mechanikowi (jest już mocno uczulony na podwykonawców i wszystko sprawdza sam) sprawdza i znowu bąbelki się pojawiają.
Z powrotem serwis. Poprawiają a u mojego mechanika znów bąbelki.
Serwis mocno się kaja i proponują ponowną wymianę rdzenia...
Po kolejnej wymianie rdzenia mój mechanik mówi że robota wygląda już lepiej widać że tym razem bardzo się przyłożyli albo kto inny to robił.
Trwało to prawie 6 tygodni...
Od kilku tygodni jeżdżę i odpukać na razie jest ok...
Najciekawsze jest to że serwis robił próby ciśnieniowe pod wyższym ciśnieniem i przysyłał mi filmiki że wszystko ok a mój mechanik robił próby pod niższym ciśnieniem i bąbelki się pojawiały. Okazało się że kluczem była długość testu. Taką nagrzewnicę pod ciśnieniem trzeba zostawić w wodzie na ponad godzinę. Najlepiej najpierw zrobić podciśnienie i później dopiero dać ciśnienie.
Jakby ktoś chciał wiedzieć to serwis to Radiotor-service z Suchego Lasu...