Problem cieknącej wody trwa.
W celu znalezienia źródła jeżdżę teraz bez połowy wnętrza, bez fotela pasażera, bez dywanów, wygłuszeń, bez radia, bez konsoli środkowej.
Dołożono rurkę do dziury spływu z klimatyzacji, i to bardzo pomogło: wcześniej wszystko leciało po uszczelce spływu z parownika, rurka to rozwiązała. Parę dni padało, kolejne parę dni było w ogóle wilgotno, cały czas jeżdżę z klimą na pełen gwizdek, a na podłodze sucho.
A dziś po dwóch dniach zwykłej jesiennej pogody znów maleńka kałuża na podłodze. Wymiękam
Tymczasem miałem dość liści i fafołów w podszybiu.
Snowcap snowcapem, ale u mnie nawet tej siatki w raszkach brakowało.
No to na stół pacjenta i kombinujemy:
Teściu zajmuje się moskitierami, to wybrałem sobie kawałek siatki z odpadów produkcyjnych. Czy montaż na taśmę dwustronną wytrzyma długo, to jeszcze zobaczymy, ale chyba będzie dobrze. Bałem się że będzie widać że siatka jest szara, ale ledwo ująłem to na zdjęciu, a na żywo kompletnie tego nie widać.
Wracam do śledzenia wycieków.