Strona 1 z 1

Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 13 czerwca 2021, 00:13
autor: bnw
Cóż. Mamy tu pisać, to będę pisał, a co mi tam. Jeszcze pożałujecie.

Pamiętacie pewnie, że od dawien dawna szukam amerykańskich wersji 700/900 i nigdy mi to nie wychodzi. A to popsute, a to ktoś mnie ubiegnie, a to akurat ten jeden dzień nie zerknę na olx (o cholera, dzisiaj nie patrzyłem...). Jest jeszcze jedno źródło szukania aut, nazywa się Marketplace na fejsbuku. I działa mniej więcej tak, jak reklamy w tym medium: proponują olej silnikowy, zestaw 200 jednorazowych pipet do zakraplania zatok i mechaniczny kastrator dla jagniąt. Owo cudowne medium, po wrzuceniu hasła Volvo 760, pokazało mi takie coś:

Obrazek

Jak widać, nie jest to 760, ale nazywa się fajnie: Oldsmobile Cutlass Cruiser. A że cutlass brzmi prawie jak... no wiecie co, to pomyślałem, że fajnie byłoby móc powiedzieć "cholera, mam problem z cutlassem, coś z niego cieknie", albo "nie mogę nigdzie zmieścić cutlassa, jest za duży" i tym podobne. To głupie, ale dzięki temu, że jest głupie - jest fajne. Dodatkowo, raduje Slaanesha, więc jest dobre. Enyłej.

Z tego kutlasa mnie szybko wyleczono i nakierowano na właściwy kierunek: kup se coś z V8. Zacząłem szukać, szło tak se. Oglądałem jakieś auta, śmietniki straszne, druga sprawa - jeśli ktoś nie miał do czynienia z amcarami wcześniej, a w szczególności wyrobami Forda (wyroby to dobre określenie), to będzie miał lekki zonk trafiając np. na LTD z lat 80tych. Te auta są na poziomie FSO 1500. Serio! Materiały we wnętrzu w wersjach podstawowych to paskudny szajs, spasowanie blach jest takie-se, wszystkie drewna to albo plastik, albo metal - z kalkomanią. Jeśli kojarzycie auta radzieckie, typu Czajka, albo Wołga, to - wierzcie mi, albo nie - Sowiety nie były wiele gorsze. Zapakuj do Wołgi silnik V8, wrzuć elektryczne szyby, automat (notabene były skrzynie automaty w krajach czerwonego raju, choćby Praga je robiła, choć do cięższych wozów), klimę i buch, masz amcara. Do tego lepiej jeżdżącego. No ale.

Pewien znajomy, co ma Seville, po wysłuchaniu mojej historii powiedział, że jest takie coś, nazywa się Mercury Grand Marquis Colony Park i to jest taka high-endowa wersja zwykłego LTD i może tego bym szukał. No i nazywa się super, colon = okrężnica, więc można robić te same żarty. Tyle, że aktualnie ofert brak, znalazła się taka, z 2018:

Obrazek

No dobra, ale był 2020, więc co można zrobić? Ano okazało się, że dużo, bo nie minęły 2 tygodnie, a ktoś to wystawił na sprzedaż. Cóż było robić, dzień wcześniej ktoś przede mną kupował Colon-C w aptece, to był znak! Potem trasa do Wawy, obejrzenie auta, perturbacje i gdzieś koło 11 wieczorem gnałem przez ulewę z "I'm so excited" na pełnym regulatorze. Od tego czasu wóz jeździ sobie po Jurze, przeprowadza mnie - najpierw z Krakowa do Tenczynka, a potem z Tenczynka do Szklar - wozi pasze, stemple budowlane (mieści się ich 55 na pewno, a pewnie jakby pokombinował, to i ponad 60) i ogólnie robi robotę.

No dobra - czas na zdjęcia i detale. Zacznijmy od obejrzenia całości.
Obrazek
Obrazek

Przy długości 5.56 metra CP... nie jest największym dostępnym wozem! Poprzednia generacja - tak samo, jak i "wieloryby" Caprice - była jeszcze dłuższa, przeszło 5.7 metra. Ponieważ sam rozstaw osi nie jest wiele większy, niż np. w A8 D2 (które ma "ledwie" 5.03 metra), wóz nie podwiesza się przy wyjeżdżaniu z garażu - prędzej wali dupskiem w niskie krawężniki. Długość wozu przekłada się jednak na fatalną średnicę zawracania: znane z "Kojaka" manewry zawracania na jeden raz da się zrobić albo na bardzo szerokich ulicach... albo na ręcznym.
Zwróćcie też uwagę na "ślad" nad tylnymi lampami. To miejsce w wytłoczce karoserii na montaż lamp ze "zwykłego" LTD. Coś jakby maska w 760/960 miała linię, gdzie należy ją przeciąć, by uzyskać tę z 740/940...

Obrazek
Obrazek
Reflektory typu sealed beam, takie, jak w większości amcarów, przykryte plastikową osłoną. Celownik na "dziobie" - cały dziób stanowi jedną dużą, pustą w środku, epoksydową wytłoczkę i jest w pełni wymienny między LTD i CP.

Obrazek
Obrazek
"Opera lights" na słupkach środkowych były unikalne dla MGM, "ditch lights" w błotnikach były natomiast dostępne w LTD jako opcja. Nie dają za wiele, ale wyglądają całkiem spoko.

Obrazek
Podświetlane otwory na kluczyk w drzwiach to inny, fajny drobiazg.

Obrazek
Rzut oka na deskę rozdzielczą. Zestaw wskaźników jest bardzo ubogi - brakuje informacji o temperaturze silnika, obrotach... lampki włączają się, gdy jest już za późno. Skrzynia automatyczna 3+ OD, OD włączany podciśnieniowo. Zegary kończą się na 140 km/h - teoretycznie auto powinno móc jechać 165, ale każda prędkość powyżej 130 to masakra, ze względu na miękki układ kierowniczy i "bujanie" się auta. To kanapa do powolnego krążenia po drogach, a nie turbocegła.

Obrazek
Radioodbiornik z odtwarzaczem kaset, gra całkiem przyjemnie. Klimatyzacja manualna.

Obrazek
Granatowe, materiałowe wnętrze mieści sześć osób. Fotele są "wentylowane" i bardzo wygodne. Tylna kanapa nie posiada zagłówków. Panele w drzwiach to skaj, wykładzina i plastik. Plus metalowe panele przełączników. Jakość jest nieco lepsza, niż w LTD, ale nie jest to kosmos.

Obrazek
Pod maską silnik Ford 302, czyli jakieś 4.9 pojemności - aczkolwiek sprzedawano to jako 5.0. V8, 152 konie, jakieś 380 Nm momentu. Wtrysk elektroniczny. Niestety, relatywnie lekka tylna oś powoduje, że auto średnio nadaje się do ciągnięcia przyczepy: na trawie wpada w poślizg praktycznie od razu, łatwo doprowadzić do sytuacji, gdy "mieli" w miejscu, zamiast jechać. Spalanie - na poziomie 2.8 PRV, więc nie jest źle. Średnio koło 15 litrów benzyny, ale jeździ toto na najgorszym syfie.

Obrazek
Charakterystyczne "turbine wheels" + zestaw do zdejmowania ozdobnego kołpaka. Kosz służy do jego łapania - znane są przypadki, gdy "odbity" kołpak powodował efekty zbliżone do ciosu pięścią...

Obrazek
Opony z wąskim białym paskiem to must-have, na szczęście da się znaleźć sensowny komplet.


Obrazek
Obrazek
Obrazek
Pakowność to bardzo duży plus. Przestrzeń bagażowa ma jakieś 240cm długości, pod podłogą są dwie małe kanapki - auto jest de facto ośmioosobowe - i mówimy tu o ośmiu osobach dorosłych!

Obrazek
Na podjeździe prezentuje się dobrze. Tak amerykańsko.

Uff, tyle. A-kuku na pożegnanie, a jutro opiszę kolejne dziwadła, które mi się trafiły.
Obrazek

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 13 czerwca 2021, 09:05
autor: MarcinS
Fajny wóz i jeszcze lepszy opis! :)
Zawsze podobały mi się amerykańce właśnie ze względu na prostotę konstrukcji i wygodę ponad osiągami.

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 13 czerwca 2021, 09:25
autor: Mareek
Pięknie się postarałeś ożywić nowy dział. Cutlass tyle że, Supreme v, miałem okazję jechać jako małolat ok 91-92 roku gdy był to niezły powiew USA w naszym pięknym kraju.
Rtęć ok, zdjęcie z kotem super. Jedynie licznik do 140 to ostatnio widziałem w seicento hyhy

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 13 czerwca 2021, 10:29
autor: Maciek4530
Widziałem chwilę na żywo! Świetny jest :D

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 13 czerwca 2021, 12:06
autor: dom?n
Licznik do 85 mil to akurat relikt dziwnych pomysłów na oszczędzanie paliwa: http://classic-car-history.com/85-mph-speedo.htm
Można było sobie kupić nawet znacznie szybsze wozy które z tym ficzerem wyglądały jeszcze bardziej groteskowo:

Obrazek

Gdzieś czytałem, że któraś z bardziej sportowych marek miała licznik do 85 mil, ale wskazówka szła dalej poza skalę :)

Markiz wspaniały. Nie wiedziałem że to tak niewiele pali. Który on jest rok? I czy nie pisałeś gdzieś, że uratowałeś go przed złomowaniem?

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 13 czerwca 2021, 19:47
autor: clarksontop
no piekny opis!
dobrze sie to czyta i oglada.
fajny to auto.

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 14 czerwca 2021, 22:13
autor: bnw
Hej, dzięki za miłe komenty!

Postaram się odpowiedzieć na większość z nich, no i dodać trochę od siebie. Dla mnie Mercury jako marka to w sumie też powiew dzieciństwa, jej astronomiczne konotacje (choć nie do końca, nazwa pochodzi od rzymskiego boga, nie planety) powodowały, że odkąd o niej usłyszałem (pewnie koło 3 roku życia...) zawsze mi się podobała. Plus, miałem małego Matchboxa, zielonego Mercury... kurczę, Commuter? A może właśnie Colony Park? W każdym razie, wóz wyglądał trochę - a nawet bardzo! - jak auto ojca Dowlinga z "Detektywa w Sutannie" (potem dowiedziałem się, że był to LTD z lat 70tych). A że wtedy jako bachor oglądałem to, Kojaka, Colombo, Gliniarza i Prokuratora i podobne... to trochę się to zaszczepiło. W ogólności mam dziwne wrażenie, że urodziłem się nie tam, gdzie i kiedy powinienem. Ale to inna historia.

Z zegarami jest tak, jak @Dom?n pisał. Były "duże" zegary, skalowane do 140 mil, przeznaczone do wozów policyjnych. Te dostawały też nieco lepsze zawieszenie i typowo miały silnik 352 (5.8) o mocy 180 koni. Z tego co wiem, i tak jazda powyżej 110-120 mil była albo niemożliwa, albo niezbyt bezpieczna. Dzisiaj mijałem jakieś auto przy "ledwie" 70 milach na budziku i miałem duszę na ramieniu. Bujnięcie się po powrocie na pas było masakryczne. Aczkolwiek za to pewnie odpowiadają też popsute amory: wóz miał oryginalnie instalację Monroe AirLeveling System, z pokładowym kompresorem. Co zostało - nie wiem. Para takich amorów to ledwie 800 PLN, więc pewnie niedługo wrócą na pokład.

W ogólności części nie są wcale drogie. Koszt elementów do remontu przedniego zawieszenia, układu kierowniczego i hamulców tył wyjdzie mnie 2100 PLN, cena na gotowo w PL - to raczej ceny Passatowe, niż Volvowskie. Części są dość porządne (Moog, Delphi) i trafiają do PL w 10-14 dni.

Spalanie jest znośne, ale pod warunkiem, że wóz trzyma się z dala od miasta. Wypada jednak o niebo lepiej, niż o dwie czy trzy generacje nowszy - i mający mniejszą pojemność - Grand Cherokee WJ 4.7. Colony Park pochodzi z 1987, ale to już MY'88 (jak Yaruzel): ma bardziej opływowy ryj, przywodzący na myśl Lincolna (zresztą Ford sam reklamował CP jako "gdyby Lincoln robił kombi") i niezbyt pasujący do reszty auta. Jest też inna deska, detale, ornamenty... trochę się znajdzie.

A co do ratowania od złomowania, to jest trochę inaczej. To auto kupiłem jeżdżące, zresztą bodaj do 2016 latało z trumnami po Bydgoszczy, to uratowane od złomowania to inne, o którym zaraz coś napiszę...

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 15 czerwca 2021, 08:51
autor: MarcinS
Da się jeszcze dostać pompowane Monroe? Kiedyś szukałem i nie było... :|

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 16 czerwca 2021, 23:17
autor: bnw
Do MGMa tak, 800 za komplet na gotowo w PL. Pytanie, czy to podejdzie do Volvo. Jeśli tak, to z chęcią wrzuciłbym do MGMa nivo...

Re: Rtęć Wielki Markiz Okrężnica Zagajnik - czyli o tym, jak szukałem 760, a kupiłem Forda.

: 17 czerwca 2021, 12:08
autor: czk
dom?n pisze:Gdzieś czytałem, że któraś z bardziej sportowych marek miała licznik do 85 mil, ale wskazówka szła dalej poza skalę :)
1bba9d5812ac099932ee64debc0549be.jpg
1bba9d5812ac099932ee64debc0549be.jpg (577.98 KiB) Przejrzano 4603 razy
35a61e2fa4ece0f020d6e1af59f1fa9d.jpg
35a61e2fa4ece0f020d6e1af59f1fa9d.jpg (84.31 KiB) Przejrzano 4602 razy
Temat poruszony akurat kilka dni temu. '84-'86 Mustang SVO i '79 Felali 308 GTB