Re: Volvo 240 '92 "Feniks"
: 19 marca 2023, 20:35
19.03.2023r. - przebieg 321 123km
amba- fatima, było i ni ma
Po 4 miesiącach wracam z wyjaśnieniami i małą aktualizacją co u "Feniksa"
Po dosyć optymistycznym teście drogowym wyjechał na stałe... Niestety objawiać się zaczęły problemy z hamulcami... Niestety pedał zaczynał wpadać, samochód coraz mniej zaczął reagować na wciskanie pedału hamulca więc został odstawiony w centrum Krakowa za parking częściowo strzeżony. Jako iż tylko ja byłem w mieście po 3 tygodniach postoju podjęta została decyzja że na poprawki wysyłany zostanie do mechanika - skontaktowałem się z zaufanym mechanikiem kolegi "zza płotu". Dzień zawiezienia samochodu za Kraków, przyjeżdżam po wóz po pracy i... Zdziwienie. Samochód zamiast czasem nie hamować (pomagało podpompowanie) nie hamuje praktycznie w ogóle
Ale co było poradzić, termin na dziś, czasem coś łapało a po mieście szybko się nie jeździ... I tak oto 1 raz w życiu jechałem samochodem bez hamulców, z średnio działającym ręcznym... Nie chcę się usprawiedliwiać, nie powinienem nim jechać ale stało się co się stało. 15km w takim stanie w korkach a potem bocznymi drogami zajęło mi ponad godzinę...
Wóz trafił do mechanika i szybko padła diagnoza: 2 drobne wycieki (zdecydowanie musze nauczyć się w przewody hamulcowe... oraz uszkodzone uszczelniacze pompy hamulcowej - mechanik znalazł tam rdzę, zapewne lata eksploatcji i późniejsze przechowanie w skrzynkach ostatnie kilka lat)
Założony został nowy zestaw naprawczy pompy, przewody elastyczne z przodu (przy okazji, sam wolałem tego nie ruszać a najgorsze mimo wszystko nie były), całość odpowietrzona - odebrałem samochód, zawiozłem pod garaż.
Po tygodniu wsiadam do samochodu - hamuje ale coś niemrawo, dopiero od połowy wciśnięcia w dół + potrafi się stoczyć (odpuścić) mimo niezmiennej pozycji nogi na pedale hamulca. Wóz wrócił na poprawkę. Jak się okazało podczas odpowietrzania mechanik zauważył że zacisk LT daje słabiej płyn ale dalej bez powietrza. Przy poprawce problem wciąż występował - igła w odpowietrznik (przypominam nowy - jak pozostałe wokół samochodu), coś cyknęło i płyn zaczął lecieć jak powinien. Rdza? Brud? Słabe wykonanie odpowietrznika? Nikt z nas nie ma pojęcia - ważne że hamulce są teraz taką brzytwą że ponad 6 letnie opony zimowe na mokrej nawierzchni działają jak łyżwy
Innym tematem trapiącym wóz prawie od odpalenia były problemy z obrotami - a to wieszanie, a to podnoszenie ich za wysoko z "wieszaniem" się przy konkretnych wartościach - tylko dlaczego? wszystko nowe, zero błędów, wiele prób i poszukiwań. Pytania na forum, pytania do osób które znam i mogą coś podpowiedzieć - bez skutku.
Strzelałem w wtryski, wykonałem ich czyszczenie i założyłem nowe zestawy naprawcze: sitka, dystanse, oringi. Zero zmian ale teraz miałem pewność że nie w tym leży problem. Dodatkowo do baku zalana została płukanka do wtrysków, niech się czyści.
W między czasie zabrałem się za drobiazgi i pierdoły. Zacząłem od tyłu - spalona żarówka 3-ciego stopu, trochę wyczyszczonych styków - nagle wszystko działa... Czyli przewody przetarte w zawiasach klapy to coś dokładanego. I znów przestał działać spryskiwacz tylny, chyba coś się zblokowało na odcinku zaworek zwrotny - spryskiwacz.
Przeszedłem stamtąd do przodu - brak oświetlenia kabiny na środku i na tunelu. Okazało się że spalone były WSZYSTKIE żarówki konsoli środkowej (podświetlenie panelu z przyciskami, panelu z AC), zapięcia pasów - oświetlenie otworów, tunelu (min światło na popielniczkę), żarówka włącznika grzania foteli. Nagle wszystko zaczęło działać - wóz rozświetlił się żarówkami w każdym możliwym miejscu - wszystko co tylko się da jest uruchomione. Czemu wszystko było spalone? Nie wiem i widzę tylko dwie opcje:
- właściciel miał naprawdę 2 lewe ręce co się potwierdza po raz n-ty
- jakimś cudem spaliły się wszystkie na raz
Nie mniej jednak ruszyło nawet migadło pasów Nie działa zawsze ale nie czyściłem jeszcze nawet styków w zapięciu kierowcy więc i tak "samo się naprawiło" jest sukcesem i wskazuje że problem jest błahy
A pod koniec prac taka oto niespodzianka - trzeba to szybko ogarnąć
Dodatkowo podregulowałem ręczny - w końcu łapie na 3 "kliknięcia" - czyli idealnie
Zastanawiając się nad problemem z obrotami wykonany został pomiar ciśnienia na cylindrach - tylko numer 1 jest poniżej skali - całość na lodowatym silniku starym miernikiem . Na ten moment nie ma dramatu, jest szansa że jest to efekt 5-letniego postoju i rozebranego nieco silnika. Liczymy na to że trochę użytku, lepsza benzynka, trochę dodatków rozrusza temat. Jak nie, będziemy myśleć. Wykręcone świece ukazały taki widok:
Bardzo brudne te świece ale diagnoza była jedna: próby odpalania, potem zalewanie, przekręcony zapłon plus jazda jakieś 500km. Z racji temperatury zamontowałem je jak były na miejsce, przekazałem koledze samochód i wróciliśmy do garażu. Po drodze znajomy nie zarejestrował większych problemów.
Kilka dni po odstawieniu samochodu (brat miał egzaminy, 3 miesiące nie miał okazji wrócić po samochód) wyjąłem świece... Okazało się że są nieco czystsze? (jest to w ogóle możliwe?) Nie mniej jednak doczyściłem je brake cleanerem, ściernym, sprawdziłem szczeliny - dokreciłem z momentem wpiąłem kable i wóz ożył. Jak gdyby nic problemy zniknęły - przynajmniej po odpaleniu na zimnym
Korzystając z chwili zmieniłem także mocno zużyte nakładki na manipulatory nożne:
Od razu po tej operacji założyłem także aftermarketowe dedykowane do 240 dywaniki które kiedyś dostałem za grosze. Sam ich nie używałem w RED245 bo zdecydowanie wolę korytka <3
W ten piątek wóz został zebrany z odrobiną części i pojechał w pierwszą trasę do Łodzi. Najdalej gdzie zajechał od wielu lat - przy okazji wracając do miejsca zakupu
Z relacji brata dowiedziałem się że problem dalej nie występuje Natomiast w tej specyfikacji przy 110km/h (z licznika) wóz ma już 2,5k obrotów... Zdecydowanie potrzeba założyć hak i przyczepę na stałe... Będzie to tłumaczyło te irracjonalne osiągi
Na ten moment w Łodzi wóz spotkał czerwone 850... I otrzymał wstępnie polerkę praktycznie wyblakłego do cna lakieru... Zaczyna być czerwoniutki jak należy
Wóz czeka jeszcze tona pracy, masa poprawek i decyzji w sprawie wykończenia zewnętrznej strony wizualnej: krzywy przód, różne listwy, brakujące listwy itd...
amba- fatima, było i ni ma
Po 4 miesiącach wracam z wyjaśnieniami i małą aktualizacją co u "Feniksa"
Po dosyć optymistycznym teście drogowym wyjechał na stałe... Niestety objawiać się zaczęły problemy z hamulcami... Niestety pedał zaczynał wpadać, samochód coraz mniej zaczął reagować na wciskanie pedału hamulca więc został odstawiony w centrum Krakowa za parking częściowo strzeżony. Jako iż tylko ja byłem w mieście po 3 tygodniach postoju podjęta została decyzja że na poprawki wysyłany zostanie do mechanika - skontaktowałem się z zaufanym mechanikiem kolegi "zza płotu". Dzień zawiezienia samochodu za Kraków, przyjeżdżam po wóz po pracy i... Zdziwienie. Samochód zamiast czasem nie hamować (pomagało podpompowanie) nie hamuje praktycznie w ogóle
Ale co było poradzić, termin na dziś, czasem coś łapało a po mieście szybko się nie jeździ... I tak oto 1 raz w życiu jechałem samochodem bez hamulców, z średnio działającym ręcznym... Nie chcę się usprawiedliwiać, nie powinienem nim jechać ale stało się co się stało. 15km w takim stanie w korkach a potem bocznymi drogami zajęło mi ponad godzinę...
Wóz trafił do mechanika i szybko padła diagnoza: 2 drobne wycieki (zdecydowanie musze nauczyć się w przewody hamulcowe... oraz uszkodzone uszczelniacze pompy hamulcowej - mechanik znalazł tam rdzę, zapewne lata eksploatcji i późniejsze przechowanie w skrzynkach ostatnie kilka lat)
Założony został nowy zestaw naprawczy pompy, przewody elastyczne z przodu (przy okazji, sam wolałem tego nie ruszać a najgorsze mimo wszystko nie były), całość odpowietrzona - odebrałem samochód, zawiozłem pod garaż.
Po tygodniu wsiadam do samochodu - hamuje ale coś niemrawo, dopiero od połowy wciśnięcia w dół + potrafi się stoczyć (odpuścić) mimo niezmiennej pozycji nogi na pedale hamulca. Wóz wrócił na poprawkę. Jak się okazało podczas odpowietrzania mechanik zauważył że zacisk LT daje słabiej płyn ale dalej bez powietrza. Przy poprawce problem wciąż występował - igła w odpowietrznik (przypominam nowy - jak pozostałe wokół samochodu), coś cyknęło i płyn zaczął lecieć jak powinien. Rdza? Brud? Słabe wykonanie odpowietrznika? Nikt z nas nie ma pojęcia - ważne że hamulce są teraz taką brzytwą że ponad 6 letnie opony zimowe na mokrej nawierzchni działają jak łyżwy
Innym tematem trapiącym wóz prawie od odpalenia były problemy z obrotami - a to wieszanie, a to podnoszenie ich za wysoko z "wieszaniem" się przy konkretnych wartościach - tylko dlaczego? wszystko nowe, zero błędów, wiele prób i poszukiwań. Pytania na forum, pytania do osób które znam i mogą coś podpowiedzieć - bez skutku.
Strzelałem w wtryski, wykonałem ich czyszczenie i założyłem nowe zestawy naprawcze: sitka, dystanse, oringi. Zero zmian ale teraz miałem pewność że nie w tym leży problem. Dodatkowo do baku zalana została płukanka do wtrysków, niech się czyści.
W między czasie zabrałem się za drobiazgi i pierdoły. Zacząłem od tyłu - spalona żarówka 3-ciego stopu, trochę wyczyszczonych styków - nagle wszystko działa... Czyli przewody przetarte w zawiasach klapy to coś dokładanego. I znów przestał działać spryskiwacz tylny, chyba coś się zblokowało na odcinku zaworek zwrotny - spryskiwacz.
Przeszedłem stamtąd do przodu - brak oświetlenia kabiny na środku i na tunelu. Okazało się że spalone były WSZYSTKIE żarówki konsoli środkowej (podświetlenie panelu z przyciskami, panelu z AC), zapięcia pasów - oświetlenie otworów, tunelu (min światło na popielniczkę), żarówka włącznika grzania foteli. Nagle wszystko zaczęło działać - wóz rozświetlił się żarówkami w każdym możliwym miejscu - wszystko co tylko się da jest uruchomione. Czemu wszystko było spalone? Nie wiem i widzę tylko dwie opcje:
- właściciel miał naprawdę 2 lewe ręce co się potwierdza po raz n-ty
- jakimś cudem spaliły się wszystkie na raz
Nie mniej jednak ruszyło nawet migadło pasów Nie działa zawsze ale nie czyściłem jeszcze nawet styków w zapięciu kierowcy więc i tak "samo się naprawiło" jest sukcesem i wskazuje że problem jest błahy
A pod koniec prac taka oto niespodzianka - trzeba to szybko ogarnąć
Dodatkowo podregulowałem ręczny - w końcu łapie na 3 "kliknięcia" - czyli idealnie
Zastanawiając się nad problemem z obrotami wykonany został pomiar ciśnienia na cylindrach - tylko numer 1 jest poniżej skali - całość na lodowatym silniku starym miernikiem . Na ten moment nie ma dramatu, jest szansa że jest to efekt 5-letniego postoju i rozebranego nieco silnika. Liczymy na to że trochę użytku, lepsza benzynka, trochę dodatków rozrusza temat. Jak nie, będziemy myśleć. Wykręcone świece ukazały taki widok:
Bardzo brudne te świece ale diagnoza była jedna: próby odpalania, potem zalewanie, przekręcony zapłon plus jazda jakieś 500km. Z racji temperatury zamontowałem je jak były na miejsce, przekazałem koledze samochód i wróciliśmy do garażu. Po drodze znajomy nie zarejestrował większych problemów.
Kilka dni po odstawieniu samochodu (brat miał egzaminy, 3 miesiące nie miał okazji wrócić po samochód) wyjąłem świece... Okazało się że są nieco czystsze? (jest to w ogóle możliwe?) Nie mniej jednak doczyściłem je brake cleanerem, ściernym, sprawdziłem szczeliny - dokreciłem z momentem wpiąłem kable i wóz ożył. Jak gdyby nic problemy zniknęły - przynajmniej po odpaleniu na zimnym
Korzystając z chwili zmieniłem także mocno zużyte nakładki na manipulatory nożne:
Od razu po tej operacji założyłem także aftermarketowe dedykowane do 240 dywaniki które kiedyś dostałem za grosze. Sam ich nie używałem w RED245 bo zdecydowanie wolę korytka <3
W ten piątek wóz został zebrany z odrobiną części i pojechał w pierwszą trasę do Łodzi. Najdalej gdzie zajechał od wielu lat - przy okazji wracając do miejsca zakupu
Z relacji brata dowiedziałem się że problem dalej nie występuje Natomiast w tej specyfikacji przy 110km/h (z licznika) wóz ma już 2,5k obrotów... Zdecydowanie potrzeba założyć hak i przyczepę na stałe... Będzie to tłumaczyło te irracjonalne osiągi
Na ten moment w Łodzi wóz spotkał czerwone 850... I otrzymał wstępnie polerkę praktycznie wyblakłego do cna lakieru... Zaczyna być czerwoniutki jak należy
Wóz czeka jeszcze tona pracy, masa poprawek i decyzji w sprawie wykończenia zewnętrznej strony wizualnej: krzywy przód, różne listwy, brakujące listwy itd...