Re: Tomahouk B230FB rocznik 90.
: 21 października 2022, 22:50
Cześć.
Witam wszystkich Kwadratomaniakufff.
Muszę się przypomnieć, że jestem.
Nic mądrego tu nie zapodam, tyle że dalej jadę, pokonuję kilometry naszego pięknego Kraju.
Gromadzę graty, których nie mam czasu zamontować.
Pokonuję kilometry i dalej jadę do przodu przed siebie wciąż dalej.
Tankuję i jadę, dojeżdżam do celu.
Tu Orlen w Warcie.
Awaria.
Auto szarpie i po jakimś czasie zjeżdżam, na poboczę. Za brakło mi do celu 6 kilometrów. Upał ze 40$ w cieniu. Telefon i po 15 minetach, podjeżdża 30 tka (to taki traktor) holowanko do działki. Okazuje się, że alatek się poddał. Miły weekend i trzeba wrócić do domciu. Mam nową baterię i postanowiłem dojechać do Łodzi 70 km.na wariata. Udało się bez świateł i reszty luksusu, ale dojechałem.
To tyle z awarii.
Jadę dalej zbieram graty, i nie mam kiedy naprawiać.
Zdaję sobie sprawę, że kiedyś przyjdzie na to pora i stanę.
Ale jadę dalej.
Myję i znowu jadę.
Czeka na montaż 531 po remoncie a ja w drodze.
Czeka mnóstwo zgromadzonych gratów, cały wydech, tarcze klocki, zestawy naprawcze i reszta.
Ale on nie chcę się zatrzymać.
Zbieramy razem prawdziwki
I kolejne graty notes jest bezużyteczny, nie trzeba go mieć, bo po co kolejne schorzenie? Już wystarczy.
Jedziemy dalej.
Toma trzyma stan oliwki w Zeetefiku i motorku
Zmieniam kolejny raz oliwę i jadę, coś zaczyna kapać z przodu lekko, delikatnie.
Delikatnie, subtelnie jak lekki jesienny katarek
Nawiewy po płukance układu chłodzenia się ogarnęły. Remont w skrzynce bezpieczników zrobiony. Tam, gdzie powinna być 25tka było 5ińć. Uff mam to z głowy.
Czasem się puszy szrocik, droczy się
Sufit się trzyma szpec od sufitów się sprawdził w 100%
Lejem po 7dem i jadziem dalej. Gaz w planach, ale to po głowicy. Jak Nivo nie da rady z ciężarem zbiornika to pójdą Polspringi i B4. Dbam jak mogę, uratowałem go przed hutą więc łaski nie robi klok jeden.
To tyle po długiej przerwie.
Pozdrawiam wszyściutkich Was.
Witam wszystkich Kwadratomaniakufff.
Muszę się przypomnieć, że jestem.
Nic mądrego tu nie zapodam, tyle że dalej jadę, pokonuję kilometry naszego pięknego Kraju.
Gromadzę graty, których nie mam czasu zamontować.
Pokonuję kilometry i dalej jadę do przodu przed siebie wciąż dalej.
Tankuję i jadę, dojeżdżam do celu.
Tu Orlen w Warcie.
Awaria.
Auto szarpie i po jakimś czasie zjeżdżam, na poboczę. Za brakło mi do celu 6 kilometrów. Upał ze 40$ w cieniu. Telefon i po 15 minetach, podjeżdża 30 tka (to taki traktor) holowanko do działki. Okazuje się, że alatek się poddał. Miły weekend i trzeba wrócić do domciu. Mam nową baterię i postanowiłem dojechać do Łodzi 70 km.na wariata. Udało się bez świateł i reszty luksusu, ale dojechałem.
To tyle z awarii.
Jadę dalej zbieram graty, i nie mam kiedy naprawiać.
Zdaję sobie sprawę, że kiedyś przyjdzie na to pora i stanę.
Ale jadę dalej.
Myję i znowu jadę.
Czeka na montaż 531 po remoncie a ja w drodze.
Czeka mnóstwo zgromadzonych gratów, cały wydech, tarcze klocki, zestawy naprawcze i reszta.
Ale on nie chcę się zatrzymać.
Zbieramy razem prawdziwki
I kolejne graty notes jest bezużyteczny, nie trzeba go mieć, bo po co kolejne schorzenie? Już wystarczy.
Jedziemy dalej.
Toma trzyma stan oliwki w Zeetefiku i motorku
Zmieniam kolejny raz oliwę i jadę, coś zaczyna kapać z przodu lekko, delikatnie.
Delikatnie, subtelnie jak lekki jesienny katarek
Nawiewy po płukance układu chłodzenia się ogarnęły. Remont w skrzynce bezpieczników zrobiony. Tam, gdzie powinna być 25tka było 5ińć. Uff mam to z głowy.
Czasem się puszy szrocik, droczy się
Sufit się trzyma szpec od sufitów się sprawdził w 100%
Lejem po 7dem i jadziem dalej. Gaz w planach, ale to po głowicy. Jak Nivo nie da rady z ciężarem zbiornika to pójdą Polspringi i B4. Dbam jak mogę, uratowałem go przed hutą więc łaski nie robi klok jeden.
To tyle po długiej przerwie.
Pozdrawiam wszyściutkich Was.